Numer:

Jak wyglądałby świat, gdybyśmy od początku miały w nim równe prawa? Jak to by było, gdyby mężczyźni, bezwarunkowo i od zawsze, dopuścili nas do nauki, sztuki, polityki? Jak wielki jest ten niebywale zmarnowany potencjał połowy ludzkości, kobiecy potencjał, blokowany z pokolenia na pokolenie, wyrzucany w niebyt przez stulecia?

Jak rozwijałaby się medycyna i które choroby odeszłyby w zapomnienie? Które z durnych lub nieludzkich idei zdechłyby u zarania, bo naukowczynie nie dałyby szansy im się rozwijać? Jakie dzieła podziwiałybyśmy dziś w muzeach, jaka muzyka koiłaby nasze dusze, co byśmy dziś czytały? Które wojny by nie wybuchły, bo kobiety by na to nie pozwoliły? Ilu ludzi dzięki temu by przeżyło? Kto mógłby wówczas się urodzić i zrobić dla świata coś wielkiego? W co byśmy inwestowały, mając równe szanse na prowadzenie biznesów i na równy podział zysków? Jaki to majątek stał się nie naszym udziałem? Jak spożytkowałybyśmy energię, wiedzę i możliwości, żyjąc od zawsze bez barier płciowych? Kim byśmy dziś były?

Michael Ghilieri, antropolog, pisze w swojej książce (którą dziś wam polecamy), że determinuje nas biologia. A to znaczy, że zawsze wygrywa silniejszy. To silniejszy zdobywa większe terytorium i pokonuje rywali, on konkuruje i rządzi stadem, on zapewnia jedzenie i je dzieli, według swojego uznania. On też szeroko rozsiewa geny, zgodnie z zasadą doboru naturalnego. On musi, bo się udusi, walczyć, dominować, zagarniać zasoby. Samiec alfa, wzór na przetrwanie.

Nauczono nas myśleć, że matriarchat jest odwrotnością patriarchatu – co jest wybitnie patriarchalnym myśleniem. Dajemy sobie wmawiać, że matriarchat proponuje właściwie to samo, a jedyna różnica polega na zamianie miejsc: kobiety dominują nad mężczyznami, pozbawiają ich praw lub je ograniczają, głoszą tezy, że miejsce mężów jest w domach, gdzie mają gotować i zajmować się dziećmi. Same zaś formują armie, przeprowadzają wojny, zdobywają i kolonizują nowe lądy. No i wzbogacają się nieprzytomnie, wykorzystując każdą okazję i każdego człowieka – taka wizja, bo świat oparty na patriarchalnych zasadach innej nie zna. A przecież nie wiemy, jak rozwijałaby się wówczas ludzkość, mężczyźni nie dali nam szansy – może więc warto pomyśleć, co my mamy światu do zaoferowania?

Jesteśmy silne, twórcze i zdeterminowane, mimo odwiecznej męskiej hegemonii udało nam się wiele osiągnąć, a w ciągu ostatniego stulecia odzyskałyśmy wiele praw. Nie dajmy się wkręcić w narrację, że mężczyźni się tymi prawami z nami podzielili. Oni część przywilejów oddali nam tylko dlatego, że im się to opłacało. Większość musiałyśmy wyszarpać; nadal je wyszarpujemy. Dlatego potrzebujemy kobiecej solidarności. W przeciwnym razie rządzić będzie prawo dżungli, o którym pisze Ghiglieri. Dawno temu kobiety zdecydowały, że mają dość konkurowania o samców alfa, którzy obiecują im wikt i opiekę za cenę zniewolenia, bo to za wysoka cena. Poczuły gniew, zbuntowały się, zaczęły ze sobą współpracować. 

Nie namawiamy was do ruszenia na barykady, bo niektórym po latach przemocy brak sił, żeby wstać z łóżka. Niech na barykady idą te, które tę siłę mają. Skoro mamy prawo żądać życia bez przemocy, mamy również obowiązek wzajemnie się wspierać. O tym piszemy w rubryce „Gościnnie”.

Subskrybujcie nas. Wspomagajcie, jeśli macie możliwości, na Patronite. Wysyłajcie link do tygodnika innym kobietom. To mały gest, który nic nie kosztuje, bo tygodnik jest za darmo. Niech one też otworzą oczy. Niech w nich też obudzi się gniew – gniew nie szkodzi waszej piękności, on szkodzi sprawcom i brutalnym, opartym na przemocy wobec kobiet, prawom patriarchatu.

Do poprzednich numerów:


  • Numer:


  • Numer:


  • Numer:


  • Numer:


  • Numer: