25 listopada, Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet, jak co roku, rozpoczyna szesnastodniową kampanię przeciwko przemocy ze względu na płeć. Tę datę nieprzypadkowo wybrałyśmy na publikację pierwszego numeru Głośno!. To dzień, który w sposób szczególny pokazuje, jak szczytne idee nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości. Rok w rok.
Zachęcana do ujawnienia prawdy, szukasz ochrony i sprawiedliwości. Chcesz mówić o przemocy, bo ponoć karmi się twoim milczeniem. I wtedy wpadasz w system, który cię mieli: policja nie podejmuje interwencji, sprawca zakłada ci, krzyżowo, niebieską kartę, kurator cię strofuje, prokurator umarza postępowanie, sąd zasądza opiekę naprzemienną i choć dzieci boją się ojca, bo były świadkami jego wyczynów, jesteś nazywana alienatorką. Przemoc poseparacyjna zaś eskaluje – to oczywiste, że eskaluje, skoro domowy bandyta czuje się bezkarny, a jego czyny nazywane są konfliktem.
Przeczytajcie to zdanie kilka razy, jest w nim zawarta cała hipokryzja państwa:
kobiety boją się zgłaszać przemoc, bo za swoją odwagę są karane przez polski wymiar sprawiedliwości.
System sprawiedliwości zamiast chronić ofiary i karać sprawców, działa dokładnie odwrotnie. Takie są doświadczenia tysięcy kobiet. Poszkodowane przemocą obawiają się tego systemu, bo wiedzą z opowieści, co on im zrobi. Jest aberracją, by wzywać je mówienia, kiedy w trakcie postępowań są retraumatyzowane, a sprawcy nie ponoszą odpowiedzialności.
Będziemy dokładnie opisywać każdy element machiny, w którą wpadacie – i tu przepraszamy, że te opisy mogą was triggerować i budzić niepokój. To wiedza niezbędna, pierwszy krok do zrozumienia, co i dlaczego nie działa. To też wiedza, którą musicie zdobyć, by nie być bezbronnymi i uniknąć szoku po zetknięciu się z instytucjami, których zadaniem jest pilnowanie porządku prawnego, a które z prawa i was szydzą. O tym, jakie działania każda z was może podejmować, będziemy pisać w rubryce „Musisz to wiedzieć”.
Tylko razem – nigdy osobno, uzbrojone w narzędzia, zdeterminowane i wkurwione tym, w jaki sposób jesteście traktowane, możecie zapewnić sobie i dzieciom spokój. Tylko razem możecie domagać się swoich praw. System sam się nie zmieni. Odzyskanie sprawczości i wspólne działania – to jest jedyna szansa na zmiany. Musi być nas dużo, wtedy zmusimy system do zmiany, albo (jakże mi nie przykro) go wykoleimy.
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku, po którym jest drugi i trzeci. Pójdźmy nią razem!
Raz: czytajcie i subskrybujcie czasopismo.
Dwa: dzielcie się nim, rozsyłajcie co tydzień link do subskrybowania do przynajmniej dwóch znajomych, kto wie, czy właśnie teraz nie potrzebują tej wiedzy.
Trzy: jeśli możecie, wspierajcie tygodnik na Patronite (mało, ale każda – oto nasze hasło), po to, aby się rozwijał i odsłaniał hipokryzję.
Niech dzień 25 listopada nie będzie, jak co rok, historią kobiecej bezradności, opowieścią o życzeniach i bezrefleksyjnym namawianiem kobiet, by ujawniły prawdę – ale nową historią, która właśnie się zaczyna.
Zapraszam do czytania!
Anita Deskiewicz