Napady paniki. Bezsenność. Koszmary nocne. Bóle niewiadomego pochodzenia. Problemy z pamięcią i koncentracją. Problemy z odżywianiem – brak apetytu lub kompulsywne objadanie się. Ciągła czujność. Flashbacki, czyli nagłe powroty wspomnień z zagrażających sytuacji. Depresja. Pobudzenie i gwałtowne reakcje emocjonalne. Poczucie wyczerpania. Poczucie odrealnienia. Zmniejszona odporność. Problemy z organizacją życia i podstawowymi obowiązkami. Utrata dawnych pasji i zainteresowań. Utrata zaufania, do innych i do siebie. Unikanie ludzi. Izolowanie się. Wybuchy agresji lub płaczu. Poczucie bezsilności, wstydu, winy. Podatność na uzależnienia. Obsesyjne myśli o krzywdzicielu.
Tak objawia się trauma.
Długotrwałe narażenie na przemoc nieuchronnie prowadzi do złożonego zespołu stresu pourazowego (w skrócie: CPTSD, ang.: complex post-traumatic stress disorder). Jego objawy, wymienione powyżej, w większym lub mniejszym stopniu, ma większość poszkodowanych przemocą kobiet.
Trauma jest NORMALNĄ odpowiedzią organizmu na NIENORMALNĄ sytuację. Kiedy sytuacje, których doświadczamy, a które odbieramy jako zagrażające, przekraczają naszą zdolność adaptacji (czyli nie mamy możliwości poradzenia sobie z nimi w znany nam sposób), pojawia się CPTSD. Jeśli takie sytuacje powtarzają się przez długi czas, nasz organizm reaguje na nie złożonym zespołem stresu pourazowego. U każdego zdrowego człowieka poczucie silnego zagrożenia w połączeniu z poczuciem całkowitej bezradności generuje traumę.
CPTSD dotyka molestowane dzieci, kobiety w kryzysie przemocy, zakładników, żołnierzy na polu walki. Powtórzmy, bo to ważne: trauma nie jest wyborem. Trauma nie jest chorobą psychiczną. Trauma jest NORMALNĄ odpowiedzią organizmu na NIENORMALNĄ sytuację. Odpowiedź naszego organizmu uruchamia się poza naszą wolą. Reakcje zachodzą w tzw. mózgu gadzim, w najstarszej strukturze ludzkiego mózgu – jego pniu – która pomagała nam przetrwać jako gatunkowi. To z mózgu gadziego płyną impulsy, kiedy jesteśmy w niebezpieczeństwie. To on nakazuje nam walkę, ucieczkę lub znieruchomienie (nazywane często stanem zastygnięcia czy zamrożenia). Ostatnio do tej listy form przetrwania dodano także przymilanie się.
Silny stres będący wynikiem przemocy, jak czytamy w „Strachu ucieleśnionym” Bessela van der Kolka, sprawia, że zanika nasza ochrona autoimmunologiczna – doświadczając przemocy, zaczynamy często chorować, na banalne i na poważne choroby. Wysoki poziom kortyzolu, hormonu stresu, znacznie zwiększa ryzyko cukrzycy i raka. Działa zabójczo na hipokamp odpowiedzialny za pamięć, redukując jego wielkość. Stres pobudza układ limbiczny, inaczej zwany ciałem migdałowatym, a to powoduje rozregulowanie emocji – towarzyszy nam ciągły strach i niepokój. Nie śpimy, a brak snu generuje wyczerpanie, wyczerpanie zaś uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Stres blokuje obszar mózgu odpowiedzialny za mowę, tzw. ośrodek Broki – pojawia się trudność z wypowiedzeniem się lub nazwaniem tego, co się z nami dzieje lub czego doświadczamy ze strony sprawcy; nasze słowa zaczynają być niespójne, dla osób postronnych jesteśmy przez to niewiarygodne. Stres powoduje też, że wyłącza się działanie zarządcze, którego „centrala” znajduje się w naszej korze przedczołowej – nie jesteśmy w stanie podejmować racjonalnych decyzji – a nasze otoczenie posądza nas o niezdecydowanie, kapryśność, niestabilność albo niedojrzałość. I to jeszcze nie wszystko: pobudzony mózg, poprzez nerw błędny, niszczy działanie naszego układu trawiennego i innych narządów wewnętrznych, wpływa na pracę serca i płuc – serce wali, bezustannie, co jest dla niego niszczące, a płuca pracują albo ponad miarę, albo zbyt płytko.
Naukowcy twierdzą, że wieloletnia trauma może zmienić trwale osobowość. Spustoszenia w organizmie, na poziomie ciała, umysłu, emocji, są tak ogromne, że dochodzenie do równowagi, nawet jeśli okoliczności są sprzyjające, zajmuje całe lata, a powrotu do „dawnej siebie” i tak już nie ma.
Dlaczego zatem, przy całej współczesnej wiedzy medycznej o CPTSD i przy całym arsenale narzędzi badawczych, trauma kobiet w kryzysie przemocy jest niewidzialna? Co się dzieje, że w systemie wsparcia i systemie prawnym o traumie osób, które doświadczyły przemocy, jest cicho? Dlaczego objawy i konsekwencje złożonego zespołu stresu pourazowego – tak dokładnie opisane w literaturze naukowej przy okazji analizowania traumy wojennej – kiedy mowa o przemocy wobec kobiet, mało kogokolwiek obchodzą? Dlaczego patriarchalnej kulturze opłaca się nazywać nas „niestabilnymi emocjonalnie” zamiast straumatyzowanymi przemocą? Odpowiedzi na te i inne pytania w kolejnych wydaniach tygodnika.