Sądu to nie obchodzi

Numer:

Tu przyda się banał: władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. Zwłaszcza kiedy władcę chronią nadane mu przez państwo immunitety. Zwłaszcza kiedy immunitety są nieprzemakalną barierą przed ponoszeniem przez władzę odpowiedzialności. Zwłaszcza kiedy wystarczy jedno skinienie ręką, a władza może odebrać nam wszystko, czyli dzieci. Czy trzeba być tytanem moralnym, by oprzeć się pokusom posiadanej władzy? Ostatnie osiem lat demolki praworządności w Polsce pokazało, że środowisko sędziowskie i prokuratorskie jest skarlałe i zdolne do każdej niegodziwości, by władzy służyć, ku własnej korzyści. 

„A pani dziś nie płacze? Postaramy się to zmienić” – tak podczas jednej z rozpraw powiedziała sędzia rodzinna do kobiety, która walczyła o prawo do życia bez przemocy dla siebie i swoich dzieci. Po czym jednym gestem spełniła obietnicę: odebrała matce prawa rodzicielskie. 

Te i inne zdania, pełne pogardy, poczucia władzy i własnej bezkarności, przepojone pychą i okrucieństwem, są wielu z nas dobrze znane. Wiele z nas doświadczyło w sądach braku empatii czy chęci pochylenia się nad dowodami. Wiele z nas dotknęła instytucjonalna ignorancja, lenistwo umysłowe, stereotypy i przekonania. Wiele z nas usłyszało podniesiony głos, sarkazm, traumatyzujące komentarze, szyderstwo. Przerywano nam w pół słowa, były połajanki, reprymendy i groźby. W wielu sądach, tych gmachach stojących rzekomo na straży porządku publicznego, kobiety poszkodowane przemocą i starające się ochronić przed nią dzieci, po prostu się gnoi.  Nie zaszkodzi w tym miejscu wspomnieć gardnerowską korbę – “teorię” alienacji rodzicielskiej, którą napędzane są sądy rodzinne. 

Czas pokazać, że król jest nagi. Będziemy pisać tu o przemocy instytucjonalnej, systemowej, z którą stykają się kobiety uciekające przed agresorem i poszukujące oparcia w ludziach, którzy zobowiązani są, z racji wykonywanego zawodu, pomóc – ale nie pomagają. Wykorzystują za to nadane im przywileje i władzę, by kobiety w kryzysie przemocy poniżyć i ukarać, dać im nauczkę za pragnienie spokoju, bezpieczeństwa i sprawiedliwości.

Tę rubrykę będziemy tworzyć wspólnie. Czekamy na wasze relacje. Napiszcie w listach do redakcji, jakimi słowami zostałyście potraktowane: przez policję, prokuraturę, kuratorów sądowych, na salach rozpraw, w OZSS – a my je tu publikujemy, anonimowo, jeśli takie będzie wasze życzenie. Jesteśmy czasopismem, czwartą władzą i chroni nas prawo do zachowania tajemnicy dziennikarskiej.

Przemoc urzędnicza, oparta na okrutnej władzy i jej bezczelnym poczuciu nietykalności zostanie tu wyciągnięta z zacisznych gabinetów i sal sądowych na forum publiczne. Obnażymy ją razem. Dość zmuszania poszkodowanych przemocą kobiet do płaczu i dalszego cierpienia, w imię “sprawiedliwości”.

W poprzednich numerach: