Numer:

Jestem nauczycielką dyplomowaną. Od 20 lat pracuję w szkole (jednej i tej samej). Z wykształcenia jestem m.in. pedagożką specjalną. Od ponad dwóch lat ojciec mojego dziecka robi wszystko, by mi je odebrać.

Odeszłam, kiedy syn był maleńki (powód: przemoc psychiczna ze strony ojca dziecka), przez cały czas syn spotykał się z ojcem (zwykle co tydzień). Obecnie chłopak ma 12 lat.

Kilka lat temu mój eks wraz z jego świadkami (moimi sąsiadami, z którymi pozostaje w kontakcie) zaczęli grupowo powiadamiać instytucje o moim rzekomym „złym stanie psychicznym” oraz „zagrożeniu dobra dziecka”. Jednocześnie ludzie ci zakłócali mój spokój, zaczepiali mnie, prowokowali, usiłowali nagrywać. Doprowadzili do wystąpienia przez szkołę, w której uczy się syn, do sądu rodzinnego „z powodu zagrożenia dobra dziecka”. Potem na życzenie ojca dziecka szkoła wydała negatywną opinię na mój temat (bez żadnej rozmowy ze mną! Pracownicy placówki nic o mnie nie wiedzieli, syn chodził do niej od trzech miesięcy!). W opinię wpisano wprost relacje sąsiadów oraz ojca dziecka – bez weryfikacji, bez próby poznania mnie.

Powiadamiano także dzielnicowego, wzywano do mnie policję, powiadamiano OPS, za każdym razem dodawano, że jestem „niezrównoważona psychicznie”, „chora psychicznie”, „zaburzona”, „wulgarna” itp. Po fazie tych powiadomień i uzyskaniu o mnie od szkoły negatywnej opinii nastąpił etap kolejny: ojciec dziecka wystąpił do sądu o odebranie mi syna. Od trzech lat toczy się sprawa z powództwa ojca o ustalenie miejsca pobytu syna przy nim i o ograniczenie moich praw rodzicielskich.

Ojciec dziecka od początku twierdził, że uniemożliwiam mu kontakty z dzieckiem, że nie można się ze mną porozumieć, że jestem ze wszystkimi skłócona itp. Instytucje powiadamiane przez ojca i jego świadków stawały wyłącznie po jego stronie, w tym szkoła dziecka. Zawsze wystawiano mi negatywną opinię, nigdy nie liczyły się moje słowa, za to opinie sąsiadów czy ojca – tak. OPS ponadto założył mi Niebieską Kartę, gdy zgłosiłam się (zachęcana przez nich!) z prośbą o wsparcie dla dziecka i skargą na doświadczaną przemoc ze strony sąsiadów oraz ojca dziecka.

Te notatki, zeznania i opinie wykorzystała kolejna instytucja – Opiniodawczy Zespół Specjalistów Sądowych – stając tym samym całkowicie po stronie ojca i przeciwko mnie.

Syn jest wciąż przy mnie.

Nie poddaję się instytucjonalnej presji dzięki temu, że mam wsparcie kuratora. Występowałam regularnie do szkoły syna o zaświadczenia o tym, że wywiązywałam się z obowiązków rodzicielskich, mam nienaganną opinię wystawioną w moim miejscu pracy, zgłosiłam się do biegłego psychologa sądowego i uzyskałam prywatną pozytywną opinię (na temat mój i syna), wystąpiłam do OPS o wydanie informacji o Niebieskiej Karcie. Właśnie niedawno ją zamknięto.

W poprzednich numerach: